sobota, 9 czerwca 2018

WYCIECZKA ROWEROWA DO SZKÓŁKI LEŚNEJ "BOROWE"

07.06.2018 roku, czwartek był dniem, który obdarzył nas piękną - ale nie upalną- pogodą. W sam raz na nasz wyjazd. Szczęśliwa dwunastka uczniów klas VI i VII, pod opieką pań: Elżbiety Paskudzkiej i Małgorzaty Żelaznej wyruszyła w siedemnastokilomerową drogę do Szkółki Leśnej "Borowe". Przejeżdżając przez kolejne miejscowości poznawaliśmy ich położenie, piękno architektury i przyrody. Mijaliśmy w Olszewnicy Kopalnię Żwiru- dla nas  ciekawostka.  Dbaliśmy też bardzo o bezpieczeństwo uczniów w drodze, uczyliśmy się bezpiecznie i z rozwagą przekraczać skrzyżowania, wjeżdżać na drogi z pierwszeństwem przejazdu.
Nieco spóźnieni, zdyszani, mając za sobą małe awarie i upadki, dotarliśmy do celu, gdzie powitał nas pan Tomasz Mirosław oraz stażystka, pani Grażyna. Zaprosili nas oni od razu do zwiedzania terenu i poznawania specyfiki  szkółki leśnej. Na początek gospodarze zwrócili naszą uwagę na wysokie, stare sosny, które wyróżniały się brązową koroną. Okazuje się, że to drzewa porażone kornikiem ostrozębnym. Ciekawostką było występowanie na niektórych sosnach jemioły i fakt, że takich drzew kornik nie atakuje. Oglądaliśmy uprawy brzozy brodawkowatej, sosny zwyczajnej, świerka, olchy, trzmieliny, jarzębiny, dębu, grabu, klonu - drzew w rożnych stadiach rozwoju. W czasie tak upalnym jak teraz braki wody deszczowej uzupełniane są przez system nawadniający. Oglądaliśmy również pułapki feromonowe na korniki. Ciekawostką były budki lęgowe dla ptaków oraz cenne informacje o zasadach przygotowywania, zawieszania oraz utrzymywania ich w należytym stanie. Tablice informacyjne na ścieżce dydaktycznej służyły nam do pogłębienia i uzupełnienia wiedzy o lesie i jego mieszkańcach, a także zagrożeniach. Pan Tomasz co chwila miał dla nas zagadki i ciekawostki- nudy nie było! Burza mózgów, trochę dedukcji, podpowiedzi opiekunek i wiedza okazywała się  całkiem- całkiem niezgorsza. Zachęceni byliśmy do próbowania niektórych darów lasu.  Smaki- no cóż... dyskusyjne. Przyrządzone na domowy, babciny sposób smakowałoby znacznie lepiej.
Na zakończenie przepiękne miejsce na ognisko. Tam, już całkiem swobodnie, rozgościliśmy się z naszym ogniskowym posiłkiem. Kiełbaski w " pięknych okolicznościach przyrody" smakowały wybornie! Na zakończenie spotkania podziękowaliśmy naszym gospodarzom, zaśpiewaliśmy piosenki i ruszyliśmy w drogę powrotną. Jeszcze mała przerwa w Olszewnicy,  na lody u pani Anety Gruby, trochę eksperymentów z colą i mentosami ( cola była tym faktem zupełnie spieniona) i dalej w drogę. Upał mniejszy, ale i sił już nam trochę brakowało, nogi się męczyły, częściej odpoczywaliśmy. Zmęczeni, utrudzeni, ale bardzo, bardzo zadowoleni wróciliśmy do domu. Wróciliśmy z postanowieniem, że w niedalekiej przyszłości ponownie odwiedzimy to urokliwe miejsce. Może nawet wybierzemy się na biwak pod namioty? Kto wie? Wiemy jedno- rowerowe wycieczki - to coś w sam raz dla nas!