Czwartku, 23 maja,
wyglądaliśmy z utęsknieniem, ale i z obawą. No cóż, sama wycieczka super, ale
wycieczka w deszczu, to już nie najlepsze
połączenie. Na szczęście pogoda dopisała i deszcz nie popsuł nam planów.
Dzień rozpoczęliśmy od dość
długiej podróży, ale nie nudziliśmy się w ogóle. Gdy dojeżdżaliśmy do stolicy
zaczynało się robić coraz bardziej niesamowicie. Stadion, Pałac Kultury, Wisła,
Most Świętokrzyski, tramwaj, tunel i wiele innych rzeczy i zdarzeń, które po
prostu zachwycały. Dla wielu z nas było to pierwsze zetknięcie z warszawską
rzeczywistością.
Autokar zawiózł nas na ulicę
Litewską, gdzie znajdował się pierwszy punkt naszego programu: Teatr Syrena.
Już przed wejściem miło nas powitano, a wewnątrz otoczył nas przyjemny nastój,
elegancja i wytworność. Gdy usłyszeliśmy pierwszy dzwonek udaliśmy się na salę,
aby zająć miejsca. Po trzecim dzwonku rozpoczęła się bajeczna opowieść o sprytnym Kocie
w Butach.
I mimo, iż historia znana,
zachwyciła nas tak bardzo, że nie odczuliśmy upływającego czasu. Po pierwszej
godzinie ogłoszono przerwę, aby wkrótce, po trzecim dzwonku, znów powrócić do
świata bajki.
Teatr zachwycił nas
wszystkim: wielkością, kostiumami, scenografią, niesamowitymi efektami, muzyką,
przepełniającą i grozą, i radością, a przede wszystkim grą aktorów, dzięki
którym mogliśmy aktywnie przeżywać snutą opowieść. Zagrana bajka niosła ze
sobą ważne przesłanie: warto marzyć i wierzyć w siebie, bo idąc z marzeniami
przez życie pokonamy każdą drogę, a gdy będziemy wytrwali to osiągniemy swój
cel.
I tak zbliżyliśmy się do
drugiego punktu naszej podróży: wizyty w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym. Żyrafy, słonie, żubry, węże,
krokodyle i wiele innych egzotycznych zwierząt odkryło przed nami swoje
tajemnice. Uzyskaliśmy wiele ciekawych informacji na temat niespotykanych
ssaków, gadów, ptaków, a co najważniejsze mogliśmy je zobaczyć i przez
krótszą, czy dłuższą chwilę obserwować.
Oczywiście znaleźliśmy czas
na posiłek, na coś słodkiego, na zabawę i drobne zakupy. Ogród zoologiczny
pożegnaliśmy wraz z zaczynającym padać deszczem i po siedemnastej udaliśmy się
do autokaru.
Mimo zmęczenia i bolących nóg
wszyscy z radością wracaliśmy do domu. Już widoki za oknem nie wzbudzały tak wielkiego
zachwytu, ale to wcale nie znaczy, że było cicho i nudno…
Bardzo dziękujemy Pani
Mariannie Karwowskiej, Pani Sylwii Karpińskiej i pani Agnieszce Latoch za
opiekę nad uczniami, ogromną pomoc i zaangażowanie.